Hej Kochani! :* Wracamy z nowym rozdziałem. :) Piszcie koniecznie komentarze, mogą to być nawet same kropki. :) Chodzi o to żebyśmy wiedziały, że ktoś to czyta! :*
Rozdział dedykacją dla Natalii i Truskaweczki! :)
~ Elena&Veronica
- Nic ci nie jest? – zapytał Harry.
- Nie.- odpowiedziała Hermiona trzęsąc się ze strachu.
Stali w swoich objęciach jeszcze przez dłuższą chwilę.
- Hermiono? – odezwał się cicho. – Powinniśmy pójść do Dumbledora, powiedzieć mu o tym co się tu stało… – dokończył. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową. W tym momencie z podłogi zaczął podnosić się Will. Wybraniec od razu przygotował różdżkę.
- Expeliarmus! – z ręki Willa wypadła różdżka i wpadła w dłoń Harrego. – Pójdziesz tam z nami. – zwrócił się do niego. Jego głos był przepełniony nienawiścią. Chłopak nic nie powiedział jedynie szedł za nimi powoli.
*******************************************************************************************************
Kiedy doszli do gabinetu dyrektora powitał ich zdziwiony.
- Co sprowadza was do mnie o tej porze? – zapytał i wskazał im aby usiedli. Dopiero wtedy zobaczył twarz Gryfonki i wezwał skrzata domowego. Po chwili spostrzegli Zgredka.
- W czym mogę pomóc Dumbledore, sir? – zapytał kłaniając się nisko.
- Zgredku, proszę przyprowadź tu profesor McGonagall.
Skrzat ponownie się ukłonił i zniknął.
******************************************************************************************************
- Albusie wzywałeś mnie? – usłyszeli. – Panna Granger? Pan Potter? Pan Davis? Coś się stało?
- Jeszcze nie wiem Minewro ale są to twoi uczniowie i pomyślałem, że powinnaś przy tym być.
Nauczycielka transmutacji opadła na krzesło. Mogła zastać tu tyle osób a zastała akurat tę trójkę. Co prawda Harry i Hermiona często wpadali w kłopoty ale zawsze w towarzystwie Rona Weasleya. Ale Will Davies? Nigdy nie miała z nim żadnych problemów. Tak naprawdę go nie znała, był jednym z tych uczniów, o których zapominała zaraz po ich odejściu. Nawet z nim nie rozmawiała poza lekcjami.
- Dobrze zacznijmy od początku. – dyrektor zerknął w stronę swoich gości. – Może pan panie Potter opowie nam co się wydarzyło,że przyszliście do mnie?
Chłopiec, który przeżył zaczął opowiadać.
*******************************************************************************************************
- I dlatego pomyślałem,że pan powinien wiedzieć. – dodał na zakończenie. McGonagall spojrzała na Mionę ze współczuciem.
- Dobrze postąpiłeś Harry. Panna Granger powinna odpocząć, możecie już pójść. Ja i Minewra zajmiemy się panem Davisem.
******************************************************************************************************
Do Pokoju Wspólnego szli przytuleni.
- Dziękuję ci. – ciszę przerwała Gryfonka.
- Nie ma za co. – odpowiedział.
- Jak to się stało,że tam wszedłeś? – zapytała. – Słyszałeś mnie?
- Tak. – odpowiedział. Dopiero teraz uświadomił sobie co by się stało gdyby nie jego chorobliwa zazdrość. – Kręciłem się po lochach.
- Dlaczego? -zdziwiła się.
- Bo… – zaczął. Powiedzieć jej? – zastanawiał się. – Bajeczne świecidełka. – zwrócił się do Grubej Damy. Przeszli przez obraz i przy samym wejściu zostali napadnięci przez przyjaciół.
- Wszystko w porządku?
- Zgredek u nas był!
- Dlaczego poszliście do Dumbledora?
- Ni się nie stało?
Trudno było wywnioskować kto co mówił. Usiedli na fotelach i czekali na odpowiedzi. Tym razem to Hermiona mówiła. Wybraniec słuchał tego co mówiła z takim samym zainteresowaniem jak inni. Sam nie znał tej historii zbyt dobrze. Z każdą chwilą robił się co raz bardziej zdenerwowany. Kiedy dziewczyna skończyła mówić był już u kresu wytrzymałości.
- Powinni go wsadzić do Azkabanu. – syknął ze złością. Miał ogromną ochotę go zabić.
- Za coś takiego się tam nie trafia. – westchnął Ron. On podobnie jak Harry był wściekły na Willa.
- Ale ze szkoły go wyrzucą? – zapytał John.
- Muszą! – odpowiedział Harry. Nie wyobrażał sobie,żeby Davies tu został. Mógłby zrobić krzywdę Hermionie. Nie można na to pozwolić. Z resztą nie tylko jego ukochana była zagrożona. Przecież w każdej chili mógłby zmienić zdanie i zagrażać Ginny lub Savannah.
- Jest niebezpieczny. – stwierdził Ron. – Wyleci od razu!
Dziewczyny były bardzo milczące, i tylko przytulały przyjaciółkę.
Kątem oka Harry zauważył ruch przy drzwiach. Do pokoju wszedł Will. Gwałtownie zerwał się z kanapy by go uderzyć. Wcześniej nie myślał o tym, zbyt martwił się o Hermionę. Teraz kiedy wiedział,że jest bezpieczna i nic się jej nie stało rzucił się w stronę chłopaka. Lecz gdy tylko wstał poczuł jak coś odciąga do tyłu. Po obu jego stronach już stali Ron i John.
- Nawet nie wiesz jak chętnie też by załatwił z nim sprawę po swojemu. Ale to nic nie da. Najwyżej wylecisz razem z nim. – powiedział rudzielec.
- Należy mu się. – warknął.
- Nie warto Harry. – powiedziała Hermiona i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Gryfoni puścili go i usiedli z powrotem.
Wszyscy znajdujący się w pokoju Gryffindoru patrzyli się na nich. Will również ale gdy tylko spotkał wzrok Hermiony udał się do swojej sypialni.
-Może pójdziemy do dormitorium? – zaproponowała Ginny.
- Tak, chodźmy. – odpowiedział jej chłopak. Poszli do pokoju dziewczyn.
Nie chcieli już rozmawiać o tym co się wydarzyło. Chcieli o tym zapomnieć. Cały wieczór spędzili na rozmowach, zabawie i odrabianiu zaległej pracy domowej.
Leżeli na łóżkach i powoli usypiali. Hermiona i Harry byli ostatnimi, którzy jeszcze nie spali.
- Powinienem już iść. – stwierdził i zaczął podnosić się z łóżka Mioną.
-Zaczekaj!- zawołała -Zosatniesz ze mną? – poprosiła.
-Jasne. – odrzekł. Wybraniec położył się ponownie. Gryfonka przytuliła się do niego.
- Dzięki. – szepnęła i zasnęła.
Rozdział dedykacją dla Natalii i Truskaweczki! :)
~ Elena&Veronica
- Nic ci nie jest? – zapytał Harry.
- Nie.- odpowiedziała Hermiona trzęsąc się ze strachu.
Stali w swoich objęciach jeszcze przez dłuższą chwilę.
- Hermiono? – odezwał się cicho. – Powinniśmy pójść do Dumbledora, powiedzieć mu o tym co się tu stało… – dokończył. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową. W tym momencie z podłogi zaczął podnosić się Will. Wybraniec od razu przygotował różdżkę.
- Expeliarmus! – z ręki Willa wypadła różdżka i wpadła w dłoń Harrego. – Pójdziesz tam z nami. – zwrócił się do niego. Jego głos był przepełniony nienawiścią. Chłopak nic nie powiedział jedynie szedł za nimi powoli.
*******************************************************************************************************
Kiedy doszli do gabinetu dyrektora powitał ich zdziwiony.
- Co sprowadza was do mnie o tej porze? – zapytał i wskazał im aby usiedli. Dopiero wtedy zobaczył twarz Gryfonki i wezwał skrzata domowego. Po chwili spostrzegli Zgredka.
- W czym mogę pomóc Dumbledore, sir? – zapytał kłaniając się nisko.
- Zgredku, proszę przyprowadź tu profesor McGonagall.
Skrzat ponownie się ukłonił i zniknął.
******************************************************************************************************
- Albusie wzywałeś mnie? – usłyszeli. – Panna Granger? Pan Potter? Pan Davis? Coś się stało?
- Jeszcze nie wiem Minewro ale są to twoi uczniowie i pomyślałem, że powinnaś przy tym być.
Nauczycielka transmutacji opadła na krzesło. Mogła zastać tu tyle osób a zastała akurat tę trójkę. Co prawda Harry i Hermiona często wpadali w kłopoty ale zawsze w towarzystwie Rona Weasleya. Ale Will Davies? Nigdy nie miała z nim żadnych problemów. Tak naprawdę go nie znała, był jednym z tych uczniów, o których zapominała zaraz po ich odejściu. Nawet z nim nie rozmawiała poza lekcjami.
- Dobrze zacznijmy od początku. – dyrektor zerknął w stronę swoich gości. – Może pan panie Potter opowie nam co się wydarzyło,że przyszliście do mnie?
Chłopiec, który przeżył zaczął opowiadać.
*******************************************************************************************************
- I dlatego pomyślałem,że pan powinien wiedzieć. – dodał na zakończenie. McGonagall spojrzała na Mionę ze współczuciem.
- Dobrze postąpiłeś Harry. Panna Granger powinna odpocząć, możecie już pójść. Ja i Minewra zajmiemy się panem Davisem.
******************************************************************************************************
Do Pokoju Wspólnego szli przytuleni.
- Dziękuję ci. – ciszę przerwała Gryfonka.
- Nie ma za co. – odpowiedział.
- Jak to się stało,że tam wszedłeś? – zapytała. – Słyszałeś mnie?
- Tak. – odpowiedział. Dopiero teraz uświadomił sobie co by się stało gdyby nie jego chorobliwa zazdrość. – Kręciłem się po lochach.
- Dlaczego? -zdziwiła się.
- Bo… – zaczął. Powiedzieć jej? – zastanawiał się. – Bajeczne świecidełka. – zwrócił się do Grubej Damy. Przeszli przez obraz i przy samym wejściu zostali napadnięci przez przyjaciół.
- Wszystko w porządku?
- Zgredek u nas był!
- Dlaczego poszliście do Dumbledora?
- Ni się nie stało?
Trudno było wywnioskować kto co mówił. Usiedli na fotelach i czekali na odpowiedzi. Tym razem to Hermiona mówiła. Wybraniec słuchał tego co mówiła z takim samym zainteresowaniem jak inni. Sam nie znał tej historii zbyt dobrze. Z każdą chwilą robił się co raz bardziej zdenerwowany. Kiedy dziewczyna skończyła mówić był już u kresu wytrzymałości.
- Powinni go wsadzić do Azkabanu. – syknął ze złością. Miał ogromną ochotę go zabić.
- Za coś takiego się tam nie trafia. – westchnął Ron. On podobnie jak Harry był wściekły na Willa.
- Ale ze szkoły go wyrzucą? – zapytał John.
- Muszą! – odpowiedział Harry. Nie wyobrażał sobie,żeby Davies tu został. Mógłby zrobić krzywdę Hermionie. Nie można na to pozwolić. Z resztą nie tylko jego ukochana była zagrożona. Przecież w każdej chili mógłby zmienić zdanie i zagrażać Ginny lub Savannah.
- Jest niebezpieczny. – stwierdził Ron. – Wyleci od razu!
Dziewczyny były bardzo milczące, i tylko przytulały przyjaciółkę.
Kątem oka Harry zauważył ruch przy drzwiach. Do pokoju wszedł Will. Gwałtownie zerwał się z kanapy by go uderzyć. Wcześniej nie myślał o tym, zbyt martwił się o Hermionę. Teraz kiedy wiedział,że jest bezpieczna i nic się jej nie stało rzucił się w stronę chłopaka. Lecz gdy tylko wstał poczuł jak coś odciąga do tyłu. Po obu jego stronach już stali Ron i John.
- Nawet nie wiesz jak chętnie też by załatwił z nim sprawę po swojemu. Ale to nic nie da. Najwyżej wylecisz razem z nim. – powiedział rudzielec.
- Należy mu się. – warknął.
- Nie warto Harry. – powiedziała Hermiona i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Gryfoni puścili go i usiedli z powrotem.
Wszyscy znajdujący się w pokoju Gryffindoru patrzyli się na nich. Will również ale gdy tylko spotkał wzrok Hermiony udał się do swojej sypialni.
-Może pójdziemy do dormitorium? – zaproponowała Ginny.
- Tak, chodźmy. – odpowiedział jej chłopak. Poszli do pokoju dziewczyn.
Nie chcieli już rozmawiać o tym co się wydarzyło. Chcieli o tym zapomnieć. Cały wieczór spędzili na rozmowach, zabawie i odrabianiu zaległej pracy domowej.
Leżeli na łóżkach i powoli usypiali. Hermiona i Harry byli ostatnimi, którzy jeszcze nie spali.
- Powinienem już iść. – stwierdził i zaczął podnosić się z łóżka Mioną.
-Zaczekaj!- zawołała -Zosatniesz ze mną? – poprosiła.
-Jasne. – odrzekł. Wybraniec położył się ponownie. Gryfonka przytuliła się do niego.
- Dzięki. – szepnęła i zasnęła.
Cudowny jak zwykle ! <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńFajny bardzo ! Na pewno będę reguralnie czytać !
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam na mojego to tak jakby nowsza wersja :) :>
http://19-april-love.blogspot.com/
Dziękujemy <3 Na pewno zajrzymy na Twojego :)
UsuńPs. Jesteś Arianator? <3
Tak a wy/ty ?
UsuńTeż <3 <3 <3
UsuńKocham wasz blog :p
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i w ogóle cały blog jest super :3
~Wierna Natalia
Dziękujemy <3
Usuńświetny ;** Czytam każdy rozdział i z niecierpliwieniem czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy <3
Usuń<3
OdpowiedzUsuńcudowny :> kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńJuż jest ^^ Zapraszamy :>
UsuńTen blog jest świetny! Uwielbiam Harmione ^^
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń~Lumos
W sumie to, że całował Hemrionę nie było,aż tak wielkim wykroczeniem i wątpię, że wywalą go przez to ze szkoły...
OdpowiedzUsuń