Hej Kochani ^^ Zapraszamy do czytania :* Komentujcie koniecznie :D ;)
- Co?! – wykrzyknął Ron zrywając się z łóżka – Co Ty powiedziałeś?!
- Że chodzę z Ginny. Przeszkadza Ci to? – zapytał zdezorientowany Jonh
- Jasne, że mi to przeszkadza! To moja siostra! – powiedział jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. – Tobie nie przeszkadzało by gdyby Savannah chodziła ze mną?!
- Nie, czemu miałoby mi to przeszkadzać. Jest prawie dorosła. – odparł Jonh spokojnym tonem.
- No właśnie! PRAWIE! – podkreślił ciągle wściekły Ron
- Ron uspokój się! – zaśmiał się Harry – Myślałem, że już nie jesteś tak chorobliwie nadopiekuńczy.
- Z czego Ty się śmiejesz?! Chodziłeś z nią Tobie też powinno na niej zależeć! – denerwował się Rudzielec
- Chodziłeś z Ginny? – zdziwił się Jonh
- Tak, ale już dawno się rozstaliśmy – wyjaśnił mu Harry po czym zwrócił się do roztrzęsionego Wesleya – Jest moją przyjaciółką, więc cieszę się, jej szczęściem. Ty też powinieneś. Weź przykład z Jonha – on pozwala Savannh chodzić na randki.
- Idę porozmawiać z Ginny! Co ta smarkula sobie wyobraża?! Niech już ma sobie chłopaka,ale żeby MI nic nie powiedzieć! – mówił już bardziej do siebie niż do niż do Harrego i Jonha.
Gdy tylko wyszedł Gryfoni wybuchnęli śmiechem.
- On tak zawsze? – zapytał White
- Tak, ale myślałem, że już mu przeszło.
- Jak udawało Ci się chodzić z Ginny? Ukrywaliście się? – zaśmiał się Jonh
- Nie Ron to w końcu zaakceptował. Teraz też kilka dni się poboczy i mu przejdzie.
- Myślisz, że powinienem znaleźć Ginny i ją ostrzec?
- Nie, Ron i tak ją dopadnie, a im szybciej się pokłócą tym szybciej się pogodzą. – stwierdził Wybraniec.
*******************************************************************
Początek Września był bardzo ciepły. Promienie słońca odbijały się o taflę wody, nad którą latał Faweks. Dumbledore wypuszczał go na „spacery” odkąd ten wrócił do swojego pana. Hermiona i Will usiedli pod drzewem i obserwowali Feniksa.
- Jaką masz teraz lekcję? – zapytał Gryfon odgarniając jej część włosów z twarzy. Dziewczyna lekko się zarumieniła i szybko odpowiedziała :
- Zielarstwo. A ty?
- Dzisiaj ma już wolne. – odpowiedział. – Pewnie zaraz musisz wracać? – zapytał ze smutkiem w głosie. Zerknęła na zegarek na jego prawej ręce.
Do lekcje zostało jeszcze 15 minut.
- Mogę jeszcze chwilkę zostać.
Chłopak obdarzył ją szerokim uśmiechem a Gryfonka go odwzajemniła. Przy Wilu łatwiej jej było nie myśleć o swoim śnie,który nigdy się nie spełni, o Patronusie, który tak nagle się zmienił i o Harrym, który nie odwzajemnia jej uczuć. Spojrzała w stronę zamku, gdy nagle na swojej dłoni poczuła dłoń Willa. Spojrzała na uśmiechniętego chłopaka. Wyrwała swoją rękę.
- Chyba jednak powinnam już iść. – powiedziała szybkim ruchem podnosząc torbę. Blondyn wstał i podał jej rękę. Dziewczyna machinalnie zrobiła to samo bo nie mogła, przewidzieć tego co stanie się za chwilę. Will pomógł jej wstać i zamiast od razu ją puścić przysuną ją do siebie i pocałował ją. Kompletnie zaskoczona w pierwszej chwili nie zrobiła nic. Dopiero po chwili chciała go odepchnąć ale on sam się odsunął.
Kiedy pochylił się jeszcze raz zdążyła zareagować.
- Ja…Chyba już pójdę… – powiedziała i ruszyła w stronę cieplarni numer 3.
- Cześć Miona – przywitała ją Ginny.
- Hej – odpowiedziała
- Jak tam spacer? – zapytała Savannah.
- Dobrze. – powiedziała słabym głosem
- Nie zdradzisz nam żadnych szczegółów? -zapytała Sav
- Później. – odrzekła Gryfonka, która chciała skupić się na zadaniu i zapomnieć o całym dzisiejszym dniu.
- Masz nam dużo do opowiedzenia. – przypomniała jej Ginny. Miona jęknęła. Z tego wszystkiego zapomniała o swojej obietnicy. Do cieplarni właśnie wbiegali Harry,Ron i John.
- Spóźniliśmy się? – zapytał zadyszany Ron.
- Tak panie Weasley. – odpowiedziała mu profesor Sprout. – I radzę być cicho, bo Gryffindor może na tym stracić. – dodała i zaczęła im tłumaczyć dzisiejszy temat. Ron oblał się rumieńcem i zabrał się za swoją pracę.
- Następnym razem tak nie krzycz. – upomniała go siostra. Spojrzał na nią z wściekłością. Dziewczyny nie wiedziały o co mu chodzi, ale zobaczyły też, że dziwnie odnosi się do Johna.
Harry nie za bardzo skupiał się na swojej roślinie ponieważ nie mógł oprzeć się wrażeniu,że Hermiona nie wygląda na zadowoloną i że jej spacer z Willem się nie udał. Albo bardzo jej się tam podobało i nie chciała wracać na lekcje. – podpowiadał mu głosik w głowie ale starał się za wszelką cenę go ignorować.
********************************************************************
Około 22 : 50 gdy całą ósemka odrobiła pracę domową wszyscy skierowali się do swoich dormitoriów.
- Dobranoc – krzyknęły dziewczyny
- Dobranoc – odkrzyknęli chłopcy.
Kiedy tylko przekroczyły próg sypialni przyjaciółki zaczęły przyglądać się Hermionie z wyczekiwaniem.
- Opowiadaj – pisnęła Savannah
Gryfonka zaczęła opowiadać swój sen. Dziewczyny nie przerwały ani razu ale co jakiś czas wykrzykiwały jakieś „och” a blondynce mało co oczy nie wyleciały z orbit gdy usłyszała,że Hermiona i Harry się pocałowali.
- No ale potem ukazało się, że to sen… – zakończyła.
- Ale jak to? – zdziwiła się Ginny. – To on tu nie przyszedł?
Miona pokiwała głową.
- A może tylko wydaję ci się,że to był sen? – zapytała Sav. – Może to się wydarzyło naprawdę?
- Nie, Sav, myślę, że nie. Harry nie zachowywał się tak jakby coś takiego naprawdę miało miejsce.
- Ale ty też się tak nie zachowywałaś. – zaoponowała blondynka.
- Niby tak, ale w jednej chwili rozmawiałam z Harrym a zaraz usłyszałam wasze głosy.
- Ale… – Savannah zabrakło argumentów, więc przeszły do rozmowy o Willu.
Kiedy Miona skończyła dziewczyny były zaskoczone
- Naprawdę cie pocałował?! – zapytała Ginevra. Ale przyajciółka nie zdążyła odpowiedzieć bo do ich pokoju wpadł Ron.
- Co?! – wykrzyknął Ron zrywając się z łóżka – Co Ty powiedziałeś?!
- Że chodzę z Ginny. Przeszkadza Ci to? – zapytał zdezorientowany Jonh
- Jasne, że mi to przeszkadza! To moja siostra! – powiedział jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. – Tobie nie przeszkadzało by gdyby Savannah chodziła ze mną?!
- Nie, czemu miałoby mi to przeszkadzać. Jest prawie dorosła. – odparł Jonh spokojnym tonem.
- No właśnie! PRAWIE! – podkreślił ciągle wściekły Ron
- Ron uspokój się! – zaśmiał się Harry – Myślałem, że już nie jesteś tak chorobliwie nadopiekuńczy.
- Z czego Ty się śmiejesz?! Chodziłeś z nią Tobie też powinno na niej zależeć! – denerwował się Rudzielec
- Chodziłeś z Ginny? – zdziwił się Jonh
- Tak, ale już dawno się rozstaliśmy – wyjaśnił mu Harry po czym zwrócił się do roztrzęsionego Wesleya – Jest moją przyjaciółką, więc cieszę się, jej szczęściem. Ty też powinieneś. Weź przykład z Jonha – on pozwala Savannh chodzić na randki.
- Idę porozmawiać z Ginny! Co ta smarkula sobie wyobraża?! Niech już ma sobie chłopaka,ale żeby MI nic nie powiedzieć! – mówił już bardziej do siebie niż do niż do Harrego i Jonha.
Gdy tylko wyszedł Gryfoni wybuchnęli śmiechem.
- On tak zawsze? – zapytał White
- Tak, ale myślałem, że już mu przeszło.
- Jak udawało Ci się chodzić z Ginny? Ukrywaliście się? – zaśmiał się Jonh
- Nie Ron to w końcu zaakceptował. Teraz też kilka dni się poboczy i mu przejdzie.
- Myślisz, że powinienem znaleźć Ginny i ją ostrzec?
- Nie, Ron i tak ją dopadnie, a im szybciej się pokłócą tym szybciej się pogodzą. – stwierdził Wybraniec.
*******************************************************************
Początek Września był bardzo ciepły. Promienie słońca odbijały się o taflę wody, nad którą latał Faweks. Dumbledore wypuszczał go na „spacery” odkąd ten wrócił do swojego pana. Hermiona i Will usiedli pod drzewem i obserwowali Feniksa.
- Jaką masz teraz lekcję? – zapytał Gryfon odgarniając jej część włosów z twarzy. Dziewczyna lekko się zarumieniła i szybko odpowiedziała :
- Zielarstwo. A ty?
- Dzisiaj ma już wolne. – odpowiedział. – Pewnie zaraz musisz wracać? – zapytał ze smutkiem w głosie. Zerknęła na zegarek na jego prawej ręce.
Do lekcje zostało jeszcze 15 minut.
- Mogę jeszcze chwilkę zostać.
Chłopak obdarzył ją szerokim uśmiechem a Gryfonka go odwzajemniła. Przy Wilu łatwiej jej było nie myśleć o swoim śnie,który nigdy się nie spełni, o Patronusie, który tak nagle się zmienił i o Harrym, który nie odwzajemnia jej uczuć. Spojrzała w stronę zamku, gdy nagle na swojej dłoni poczuła dłoń Willa. Spojrzała na uśmiechniętego chłopaka. Wyrwała swoją rękę.
- Chyba jednak powinnam już iść. – powiedziała szybkim ruchem podnosząc torbę. Blondyn wstał i podał jej rękę. Dziewczyna machinalnie zrobiła to samo bo nie mogła, przewidzieć tego co stanie się za chwilę. Will pomógł jej wstać i zamiast od razu ją puścić przysuną ją do siebie i pocałował ją. Kompletnie zaskoczona w pierwszej chwili nie zrobiła nic. Dopiero po chwili chciała go odepchnąć ale on sam się odsunął.
Kiedy pochylił się jeszcze raz zdążyła zareagować.
- Ja…Chyba już pójdę… – powiedziała i ruszyła w stronę cieplarni numer 3.
- Cześć Miona – przywitała ją Ginny.
- Hej – odpowiedziała
- Jak tam spacer? – zapytała Savannah.
- Dobrze. – powiedziała słabym głosem
- Nie zdradzisz nam żadnych szczegółów? -zapytała Sav
- Później. – odrzekła Gryfonka, która chciała skupić się na zadaniu i zapomnieć o całym dzisiejszym dniu.
- Masz nam dużo do opowiedzenia. – przypomniała jej Ginny. Miona jęknęła. Z tego wszystkiego zapomniała o swojej obietnicy. Do cieplarni właśnie wbiegali Harry,Ron i John.
- Spóźniliśmy się? – zapytał zadyszany Ron.
- Tak panie Weasley. – odpowiedziała mu profesor Sprout. – I radzę być cicho, bo Gryffindor może na tym stracić. – dodała i zaczęła im tłumaczyć dzisiejszy temat. Ron oblał się rumieńcem i zabrał się za swoją pracę.
- Następnym razem tak nie krzycz. – upomniała go siostra. Spojrzał na nią z wściekłością. Dziewczyny nie wiedziały o co mu chodzi, ale zobaczyły też, że dziwnie odnosi się do Johna.
Harry nie za bardzo skupiał się na swojej roślinie ponieważ nie mógł oprzeć się wrażeniu,że Hermiona nie wygląda na zadowoloną i że jej spacer z Willem się nie udał. Albo bardzo jej się tam podobało i nie chciała wracać na lekcje. – podpowiadał mu głosik w głowie ale starał się za wszelką cenę go ignorować.
********************************************************************
Około 22 : 50 gdy całą ósemka odrobiła pracę domową wszyscy skierowali się do swoich dormitoriów.
- Dobranoc – krzyknęły dziewczyny
- Dobranoc – odkrzyknęli chłopcy.
Kiedy tylko przekroczyły próg sypialni przyjaciółki zaczęły przyglądać się Hermionie z wyczekiwaniem.
- Opowiadaj – pisnęła Savannah
Gryfonka zaczęła opowiadać swój sen. Dziewczyny nie przerwały ani razu ale co jakiś czas wykrzykiwały jakieś „och” a blondynce mało co oczy nie wyleciały z orbit gdy usłyszała,że Hermiona i Harry się pocałowali.
- No ale potem ukazało się, że to sen… – zakończyła.
- Ale jak to? – zdziwiła się Ginny. – To on tu nie przyszedł?
Miona pokiwała głową.
- A może tylko wydaję ci się,że to był sen? – zapytała Sav. – Może to się wydarzyło naprawdę?
- Nie, Sav, myślę, że nie. Harry nie zachowywał się tak jakby coś takiego naprawdę miało miejsce.
- Ale ty też się tak nie zachowywałaś. – zaoponowała blondynka.
- Niby tak, ale w jednej chwili rozmawiałam z Harrym a zaraz usłyszałam wasze głosy.
- Ale… – Savannah zabrakło argumentów, więc przeszły do rozmowy o Willu.
Kiedy Miona skończyła dziewczyny były zaskoczone
- Naprawdę cie pocałował?! – zapytała Ginevra. Ale przyajciółka nie zdążyła odpowiedzieć bo do ich pokoju wpadł Ron.
Myślę że nie będę musiała długo czekać na następny rozdział :p
OdpowiedzUsuńCudna i wspaniała jakże przejmująca i wzruszająca historia. Czytam ją ze łzami w oczach i czekam na dalszą część. :*
OdpowiedzUsuńCudne!!! Dawajcie szybko następny!!!! ;**** :333 <3 Kocham Harmione <333
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńCo Wam się tak śpieszy do łączenia bohaterów w pary? :D Ja rozumiem, że miłość i te sprawy :P Chociaż nie będę tak narzekać, bo w końcu się cieszę, że Ginny znalazła sobie chłopaka. Nie podoba mi się Will, ale może trochę spowolni miłosną akcję bohaterów :D
OdpowiedzUsuń