Music

czwartek, 28 lipca 2016

Prolog

 Hej! Wracamy do Was z prologiem, który znacznie różni się od rozpoczęcia starej części bloga. Mamy nadzieję, że nowa wersja przypadnie Wam do gustu. Zapraszamy do komentowania :) 
Ronnie & Brooklyn

Hermiona otworzyła oczy. Obudziła się z kolejnego koszmaru, w którym Voldemorotowi udało się ostatecznie pokonać Harry'ego i przejąć kontrolę nad światem. Odkąd opuściła Norę kilka dni po bitwie, miewała takie sny dosyć często. Mimo tego jej życie powoli wracało do normy. Po opuszczeniu mieszkania Rona, sprowadziła swoich rodziców do domu, przywróciła im pamięć i opowiedziała co się działo, pomijając niektóre sceny, których nie chciała wspominać. Poinformowała profesor McGonagall, że tak jak jej przyjaciele chce wrócić do Hogwartu na siódmy rok nauki. Próbowała zapomnieć o koszmarze ostatnich miesięcy.
Teraz, miał jej to ułatwić powrót do Nory. Wiedziała, że jest tam Harry, który wrócił po miesięcznej nieobecności. Po kłótni z Ginny, zatrzymał się na Grimmuald Place, a potem wyjechał do Doliny Godryka, by odbudować to co zostało z domu jego rodziców. Był tam także Ron  i cała reszta Weasleyów, którzy zawsze umieli poprawić jej humor.
- Hermiono! - usłyszała krzyk z dołu - Jesteś już gotowa?
- Już schodzę tato! - odpowidziała
Rozejrzała się jeszcze po pokoju, sprawdzając czy wzięła wszytko co jej potrzebne. Jednym machnięciem różdżki przeniosła walizki na parter.
- Na pewno nie chcesz żebym Cie zawiózł? - upewniał się jej ojciec, kiedy dziewczyna brała do ręki odrobinę proszku Fiuu.
- Nie, tak będzie szybciej - odpowiedziała - Do zobaczenia! - posłała rodzicom uśmiech i zbliżyła się w stronę kominka.
- Do Nory! - zawołała i zniknęła państwu Granger z oczu.
  *** 
- Chłopcy, pora wstawać! Śniadanie już czeka - oznajmiła pani Weasley odsłaniając rolety. Ron jęknął i schował głowę pod poduszkę, kiedy promienie słońca zaczęły padać na jego twarz.
- Są wakacje - mruknął z niezadowoleniem.
Harry niechętnie zrzucił z siebie kołdrę i włożył okulary.
- Wstawaj -  zwrócił się do Rona. - Nie możemy kazać twojej mamie czekać.
- Nawet ty, przeciwko mnie? - burknął
Zeszli do kuchni zasapani, nadal przebrani w piżamy. Wybraniec zobaczył swoją byłą dziewczynę siedzącą przy stole.
- Cześć - przywitała się z nimi
- Hej - odpowiedzieli jej jednocześnie. Harry uśmiechnął się do niej nieśmiało, a ona to odwzajemniła. Nadal czuł się źle z tym w jaki sposób się rozstali. Po ich kłótni wyjechał, a kiedy wrócił z Doliny Godryka porozmawiali ze sobą, wyjaśnili wszystko i zgodnie uznali, że są lepszymi przyjaciółmi niż parą. Było między nimi dobrze, ale wciąż miał wyrzuty sumienia spowodowane ucieczką w lipcu. 
Teraz od tygodnia umawiał się z Cho. Wysłała mu sowę zaraz po jego powrocie z prośbą o spotkanie. Od tamtej pory widywali się praktycznie codziennie. Chłopak nie czuł tego co w piątej klasie, ale Cho nadal była dla niego ważna.
- Hermiona powinna niedługo być więc jedzcie szybko.- powiedziała pani Weasley wkładając kapelusz na głowę. - Idę do Artura do pracy, zapomniał wziąć ze sobą drugiego śniadania, przy okazji kupię proszek Fiuu, już się kończy. A wy w tym czasie posprzątajcie.
Kobieta już wychodziła z domu, jednak nagle się zatrzymała:
- Zapomniałabym, przyszły wasze listy. Leżą obok klatki Errola. - dodała zamykając za sobą drzwi.
- Która jest w ogóle godzina? - zapytał Ron gdy już zostali sami.
- W pół do pierwszej - odpowiedziała jego siostra wstając od stołu. - Długo jeszcze siedzieliście, po tym jak wyszłam z waszego pokoju? Spaliście do południa.
- Chyba godzinę - odrzekł Harry ziewając. Opowiadał wtedy swojemu przyjacielowi o nowym związku, nie chciał robić tego przy Ginny ze względu na to co ich kiedyś łączyło.
- Pójdę posprzątać górę, ogarniecie kuchnię?
- Jasne - odpowiedzieli.
Po skończonym śniadaniu chłopcy zabrali się za porządki. Już po godzinie Nora błyszczała, oczekując, tak jak jej mieszkańcy na przybycie gościa.
Niedługo po powrocie pani Weasley z zakupów i pana Weasleya z pracy z kominka wyszła długowłosa postać. Miała na sobie jeansy, jasną bluzkę, brązową torbę przełożoną przez ramię, a drugą czarną i  znacznie większą trzymała razem z różdżką w prawej dłoni.
- Daj, wezmę ją od Ciebie - zawołał Harry gdy tylko zobaczył  przyjaciółkę
- Dziękuję -  uśmiechnęła się do niego. Chłopak wziął od niej walizki i deportował się na górę.
- Hermiona! - wykrzyknęła Ginny gdy zobaczyła przyjaciółkę. Dziewczyny podbiegły do siebie i przytuliły się. Nie widziały się już od miesiąca, miały kontakt jedynie przez listy, więc zdążyły się już za sobą stęsknić. Gdy Gin wypuściła Mionę z objęć, podszedł do niej jej były chłopak Ron. Rozstali się całkiem niedawno. Kiedy wszyscy byli już bezpieczni, zorientowali się, że kochają się jak przyjaciele, nie jak para, a ich pocałunek był wynikiem strachu przed śmiercią i tym, że nie zdążą wyznać sobie uczuć, których tak naprawdę nigdy nie było. Źle czuli się będąc w związku, w którym brakowało miłości i zgodnie, postanowili to zakończyć. Teraz czuli się jakby nic się nie zmieniło, wszystko było tak jak za czasów ich przyjaźni.
- Cześć - przywitał ją
- Jak wakacje? - zapytała obejmując go
- Wreszcie spokojnie. - uśmiechnął się. - A jak u ciebie?
- Dobrze. - odpowiedziała - Cieszę się, że już tu jestem - dodała
W tym momencie obok nich pojawił się Harry. Gdy dziewczyna go zobaczyła puściła Rona i skierowała się w jego stronę.
- Dobrze Cie znowu widzieć. - przytuliła go.
- Ciebie też - uśmiechnął się. Wypuścił Hermionę z objęć i przeszli do kuchni gdzie siedzieli rodzice Ginny i Rona.
-Dzień dobry! - zawołała gryfonka.
- Hermiono już jesteś! - wykrzyknęła pani Weasley. - Rozgość się! Chcesz może coś do picia? Albo jesteś głodna? Usiądź przy stole zaraz Ci coś podam.
- Naprawdę nie trzeba, nie jestem głodna - odpowiedziała.
- Jest tu już Twój list - mówiła dalej, robiąc kolacje mimo protestów Hermiony, jakby wcale nie słyszała tego co mówi. - Dumbledore zawsze wiedział gdzie powinien wysłać list.
- Dumbledore? - zapytał Harry. Słowa pani Weasley wywołały spore zamieszanie pośród młodych czarodziejów. Dyrektor nie żył już od ponad roku, nie mógł więc być odpowiedzialny za wysłanie listy książek Hermiony do Nory.
- Ach tak, cały czas zapominam, że on już nie może się tym zajmować. W każdym razie zlecili to komuś odpowiedzialnemu - zmieszała się - Proszę jedzcie - postawiła przed nimi talerz gofrów i szybko zmieniła temat na termin zakupów na ulicy Pokątnej. Harry i jego przyjaciele byli nieco zdziwieni zachowaniem mamy Rona, ale postanowili zostawić to na później.
W końcu mieli przed sobą wiele spokojnych miesięcy.

 


środa, 27 lipca 2016

Powracamy!

Witamy Was po ponad rocznej przerwie! Niedawno wpadłyśmy na pomysł reaktywacji bloga. Niestety po przeczytaniu starych wpisów stwierdziłyśmy, że nadają się one jedynie do wyrzucenia. Chciałyśmy napisać kontynuacje tej historii, ale na razie zamiast tego zaczniemy pisać ją od początku, wprowadzając nowe wątki, postacie i poprawiając błędy. Tym razem opowiadanie nie skończy się tak szybko, dopiszemy nowe rozdziały. Prolog pojawi się już niebawem tymczasem w spisie treści znajdziecie uporządkowaną starą wersje bloga, ale jeśli ktoś jest tu nowy to zachęcamy do niezaglądania tam, tylko czekania na udoskonalone rozdziały. Mamy nadzieję, że wrócą tu nasi stali czytelnicy i zawitają nowe osoby :) Chcemy również podziękować za liczbę wejść podczas naszej nieobecność ponieważ wzrosła ona dwukrotnie! :) Jak widzicie mamy już nowy szablon, nowe będą też nasze podpisy. Zamiast Veronica - Ronnie, zamiast Elena - Brooklyn.
Na dziś to wszytko, niedługo pojawimy się z prologiem!
Ronnie&Brooklyn ♥

Rozdział 26 : Przebudzenie

   Hej ;) Rozdział nie jest najlepszy ale zgodnie z obietnicą pojawia się dziś. :) Miłego czytania. ^^ Zapraszamy na FB :Powiedz, że zawsze będziesz obok - Harmione
~ Elena&Veronica Ziętek :*
- Harry  to, że będziesz siedział tu cały czas nic jej nie da. Powinieneś iść spać. - słowa pani Weasley wyrwały Hermionę ze snu. Ciężko było jej otworzyć oczy, czuła, że jej powieki są bardzo ciężkie.
- Zostanę. - usłyszała nieznoszący sprzeciwu  głos Harry'ego. Trzymał ją za rękę i prawdopodobnie siedział obok. Mama Ginny nic nie powiedziała i po cichu opuściła pokój. Po chwili znowu ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Harry może chcesz coś zjeść? Ja przez ten czas posiedzę z Hermioną. - zaproponowała Savannah.
- Nie ma takiej potrzeby. - odparł Wybraniec.
- Harry, nie spałeś ani nic nie jadłeś odkąd wróciliśmy. - powiedział Ron. Chłopak nic nie odrzekł.
Gryfonka próbowała się odezwać ale zarówno usta, jak i oczy odmawiały jej posłuszeństwa. Delikatnie poruszyła dłonią, którą trzymał Harry. Od razu to wyczuł.
- Hermiona? - zapytał z nadzieją. Para, która stała przy wejściu pochyliła się nad łóżkiem.
- Miona??? - prawie krzyknęła blondynka. Dziewczyna rozchyliła powieki i spojrzała na swoich przyjaciół.
- Hej. - przywitała się z nimi słabym głosem.
- Chce cie się jeść? Albo pić? Coś ci przynieść? - pytała Sav kręcąc się wokół niej i poprawiając poduszki. Gryfonka zaprzeczyła.
- W takim razie my już pójdziemy. Chodź Ron. - stwierdziła. Pociągnęła chłopaka za rękę i mrugnęła do koleżanki. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły usłyszeli Ginny :
- Miona się obudziła? - zapytała.
- Tak. - odpowiedział jej brat. Ginevra chciała nacisnąć na klamkę ale ledwo to zrobiła odezwała się Savannah.
- Nie wchodź tam teraz. W środku jest z nią H a r r y. - szepnęła porozumiewawczo, i zniknęli spod sypialni.
Hermiona chciała porozmawiać z Wybrańcem, ale oczy same jej się zamykały. 
- Powinnaś coś zjeść. - zauważył chłopak.
- A ty powinieneś położyć się spać. - odparła walcząc ze snem.
- Nie chce cie zostawiać. - szepnął, myśląc, że go nie słyszy.
- Kto powiedział, że musisz mnie zostawiać? - zapytała odpływając w sen.
***********************************************************************************
Minęło kilka godzin gdy Hermiona obudziła się na dobre. Wyszła z łóżka, i zobaczyła Harry'ego, który lekko pochrapując spał obok niej. Uśmiechnęła się do niego i poprawiła kołdrę, którą chłopak zrzucił. Po cichu opuściła pokój i zeszła na dół. Nie wiedziała, która jest godzina, ale wnioskując z ciszy, która panowała w domu była noc lub wczesny poranek. Dopiero w kuchni usłyszała, kroki.
- Cześć. - przywitała się z przyjaciółką.
- Hej. - odpowiedziała Savannah z uśmiechem. - Głodna? Właśnie robię śniadanie. - dodała i postawiła przed nią talerz z naleśnikami i gorącą czekoladę. Jedząc zaczęły rozmawiać o ostatnich wydarzeniach.
- Który dzisiaj jest? Ile godzin spałam? - zapytała Hermiona.
- Jest 29 grudnia. Spałaś koło dwudziestu godzin.
Gryfonka szeroko otworzyła oczy ze zdumienia.
- Dwadzieścia godzin? Naprawdę? - zdziwiła się. Savannah opowiedziała jej o tym jak najpierw na nią czekali, jak Harry i pan Weasley poszli do jej domu i dowiedzieli się, że jej w nim nie ma, mówiła o zdarzeniach w Ministerstwie Magii i w końcu o tym co działo się w domu Willa.
- Nie boli cię głowa? - zapytała na sam koniec.
- Nie. - odpowiedziała. - Już nie.
***********************************************************************************
Po pewnym czasie usłyszały kroki na schodach. Savannah wstała i wyjęła nowy talerz.
- Cześć. - odezwała się Ginny.
- Hej. - odpowiedziały Gryfonki.
- Jak się czujesz? - zwróciła się do Hermiony.
- Dobrze. - odpowiedziała. Chwilę później przy stole byli obecni wszyscy oprócz Harry'ego.
- Nic dziwnego, że go nie ma. Nie spał od tylu godzin! - stwierdziła pani Weasley.
Po skończonym śniadaniu Hermiona wyszła z domu. Kilka kroków od Nory znajdowała się rzeka nad, którą miała zamiar się udać.
- Hej. - odwróciła się i zobaczyła Harry'ego.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Epilog : Powiedz, że zawsze będziesz obok

Hej ! Wracamy w końcu z nowym rozdziałem, a właściwie z epilogiem. Wiemy, że z zaskoczenia, ale wcześniej tego nie planowałyśmy.Po prostu już brakuję nam weny do pisania opowiadania, a nie chciałyśmy go tak zwyczajnie zawiesić, chciałyśmy, żeby było dokończone. Jednak w naszym wypadku epilog nie oznacza definitywnego zakończenia,  bo być może jeszcze kiedyś tutaj wrócimy :) Tak więc zaglądajcie na naszego fb ^^ Co do rozdziału jest bardzo krótki, i pisany na siłę, ale tak jak pisałyśmy wyżej - brak weny.
Ze swojej strony chciałybyśmy jeszcze bardoz gorąco poziękować Wam wszystkim, którzy to czytaliście, bo bez Was nasz blog nie miałby sensu <3 Szczególnie podziękowania dla:
Wiernej Natalii <3
Oli Daniłowicz <3
Mrs.Lovegood<3
To tyle ! Dziękujemy i prosimy, żeby chociaż pod tym ostatnim wpisem wszyscy, którzy to czytają skomentowali chcoiaż kropką :*
                     xoxo
                        ~ Elena i Veronica
Był już 31 grudnia, Sylwester. Hermiona, Jonh i Savannah zostali u Weasleyów, aby wspólnie świętować Nowy Rok. Zbliżała się już północ, więc wszyscy wyszli do ogrodu z kieliszkami szapmana.
- To co odliczamy!? - zawołał pan Wesley.
- 10,9,8,7,6,5,4,3,2,1,0! Nowy Rok!  - krzyknęli  chórem
Potem zaczęło się składanie życzeń. Harry stuknął się kieliszkiem już z wszystkimi, czekał jedeynie na Hermione, która w tej chwili przytulała się z Savannah. Kiedy przyjaciółki rozdzieliły się i Sav podeszła do Rona, Harry szybko ruszył w kierunku swojej dziewczyny.
- Czego mam Ci życzyć w Nowy Roku, kochanie? - Wybraniec objął Gryfonkę
- Po porostu powiedz, że zawsze będziesz obok - odpowiedziałą dziewczyna
- Będę - rzekł i pocałował Hermionę.


                                                               KONIEC <3 !



sobota, 3 stycznia 2015

INFORAMCJA!

Hej Wizzy :) Z góry Was baaardzo przepraszamy, ale cierpimy na nadzwyczajny brak weny! :( Nie wiemy kiedy pojawi się nowy rozdział :/ Może jeszcze w te wolne? Mamy taką nadzieję :) Na razie prosimy o cierpliwość!
 xo xo
 Veronica i Elena

wtorek, 30 grudnia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku! :)

Hej Wizzy! :) W tym roku raczej nie wstawimy  nowego rozdziału. :/ Możecie się go spodziewać dopiero 2 ewentualnie 1 stycznia. :)
Po za tym chciałybyśmy życzyć Wam szczęśliwego Nowego Roku, zdrowia, spełnienie marzeń i wszystkiego co najlepsze :)
Do zobaczenia w 2015!

Ps. Zapraszamy na naszego nowego bloga :)
 http://miniaturkihphogwart.blogspot.com/
  Tam pierwsza miniaturka także pojawi się w nowym roku :)

~ Elena i Veronica Ziętek

środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 25 : Dom Willa

Hej! Wizzy życzymy Wam wesołych, rodzinnych i wspaniałych świąt! :*
Przepraszamy, że rozdział dopiero teraz. :( Miłego czytania. :* Do zobaczenia po świętach! :)
Elena&Veronica Ziętek
To przecież takie oczywiste. Jak on mógł na to nie wpaść? Kto iny jak nie Will mógłby porwać Hermionę? Kiedy tylko dowiedzieli się, że to on ją porwał teleportowali się do jego domu. Z każdą sekundą denerwował się coraz bardziej. Wiedział do czego Will jest zdolny. Gdyby był chociaż odrobinę mądrzejszy i wpadłby na to Hermiona nie była by u niego tak długo. Stanęli przed drzwiami jego domu. Nie zdążyli jeszcze nacisnąć klamki, i usłyszeli krzyk.
********************************10 godzin wcześniej*********************************
Hermiona razem ze swoją walizką zeszła na dół i pożegnała się z rodzicami. W jedną rękę chwyciła torbę, w drugą odrobinę proszku Fiuu i wypowiadając "Do Nory" weszła do kominka. Nie przepadała za tą formą transportu ale była to najszybsza droga do domu Rona. Po chwili była na miejscu. Opuściła kominek i zanim się zorientowała gdzie jest poczuła silny ból z tyłu głowy. Przed oczami zrobiło jej się ciemno i upadła na podłogę.
Nie wiedziała ile czasu była nieprzytomna. Gdy tylko otworzyła oczy zaczęło ją to zastanawiać.
- Harry? - zawołała. Była całkiem sama w ciemnym, nie znanym jej pomieszczeniu.
- Ron? - krzyknęła podnosząc się z ziemi. Rozejrzała się ale nic nie było widać. Powoli chodziła po pomieszczeniu szukając jakichś mebli, które mogłyby podpowiedzieć jej gdzie się znajduje lub włącznika światła. Zaczęła tracić wiarę w to, że jest w Norze.
- Ginny?
Wzrok dziewczyny zaczął przyzwyczajać się do panujących tam ciemności. Pokój był małym kwadratem pozbawionym jakichkolwiek sprzętów i okien. W prawym rogu dostrzegła drzwi. Z ulgą podeszła do nich  i nacisnęła na klamkę. Były zamknięte. Odruchowe sięgnęła po swoją różdżkę. Dopiero wtedy zobaczyła,że jej nie ma. Ból głowy nie pozwalał jej się na niczym skupić.
- Halo? Jest tam ktoś? - krzyczała. Czuła się bezsilna. Bez różdżki nie mogła nic zrobić. Oparła się o ścianę i czekała na czyjeś przyjście.
Nagle usłyszała skrzypienie drzwi. Szybko odwróciła głowę w tamtą stronę. Spostrzegła wysoką postać. Ciężko było jej rozpoznać kto to.
- Widzę, że już nie śpisz?
Na ten dźwięk przez ciało Hermiony przeszedł dreszcz. Nie musiała go widzieć żeby mieć pewność kim jest.
- Will? - wyjąkała.
Zamiast odpowiedzi usłyszała cichy, drwiący śmiech.
- A kogo się spodziewałaś? - zapytał w końcu. - Chyba nie Pottera?
Grfyonka nic nie odpowiedziała. Sama nie wiedziała czemu. Przeżyła spotkanie z wieloma Śmierciożercami, nawet z samym Voldemortem a bała się Willa - kolegi ze szkoły. Kiedy to sobie uświadomiła od razu poczuła się lepiej.
- Jak ci minęły święta?
Głos chłopaka wyrwał ją z zamyślenia. Czy on naprawdę oczekuje odpowiedzi na to pytanie?
- Dobrze, dziękuję. - odparła z krzywym uśmiechem.
***********************************************************************************
Przez pewien czas zasypywał ją wieloma błahymi pytaniami. Nie wyglądało na to by chciał zrobić jej krzywdę więc trochę spokojniejsza czekała na moment, w którym ją wypuści.
- Z kim byłaś na Balu? - zapytał.
- Z Harrym. - odpowiedziała. Myślami znowu przeniosła się na Bal Bożonarodzeniowy. Było tak cudownie... Dopiero przypomniało jej się, że już od dłuższego czasu powinna być w Norze. Przecież oni nie wiedzą co się z nią dzieje!
- Z Potterem? - zdenerwował się Will przerywając jej rozmyślanie.  I wtedy skończył się spokój. Gryfon zaczął krzyczeć, że to on miał być jej partnerem na balu, wyjął różdżkę i zaczął miotać zaklęciami gdzie popadnie. Pokój,  w którym byli zaczynał zamieniać się w ruinę. Ściany były pełne dziur, które wypaliły zaklęcia. W końcu  jedno z nich trafiło Hermionę i dziewczyna straciła przytomność. Nie mogła więc zobaczyć swoich przyjaciół, którzy w tej samej chwili wbiegli by ją uratować.